Wstaje rano...ktoś dzwoni do drzwi, a ja w oka mgnieniu czuje się jak uderzona młotkiem w głowe na dzień dobry. Otwieram nieświadoma...no proszę listonosz. Widząc jego ironicznie śmiejącą się twarz już wiem, że mój busz na głowie robi właśnie swoje osobiste show.
Odbieram list trele lele pewnie ZUS srus....ale NIE, nie tym razem!
Otwieram... otwieram i widzę jeszcze półwidzącymi ajsami piękne, bosaczkowate bilety na koncert Zakopower 9 marca...:))) tak, zabrzmi to głupio ale zafundowałam sobie prezent na dzień(po) kobiet, specjalnie aby wsłuchać się i rozbujać dusze w głosie Karpiela-Bułecki z zespołem Zakopower. Oczywiscie na koncert idę z góralką z krwi i kości Anią S. Mam nadzieję, że tej nocy dusza i nogi poniosą mnie nad parkiet do nieba...