poniedziałek, 21 stycznia 2013

wciąga....



Dzień bez treningu dniem straconym...!
Pewnie skończy się na tym, że wrócę do domu i sama zacznę tańczyć. Nigdy nie myślałam, że taniec oprócz przyjemności i wielkiej dawki energii może dawać mocne poczucie więzi z innymi. Ok, może nie odkrywam w tym momencie Ameryki... tworzenie czegokolwiek wspólnie w pewnym sensie nas łączy, daje poczucie wspólnoty. W tym wypadku jest lepiej, o niebo. Dlaczego? Mamy zajęcia od ok. 3 miesięcy, taniec nie jest jedynym tematem. Istnieje mocna więz emocjonalna pomiedzy nami i o dziwo...trenerem. Nie spodziewałam się, że może to tak wyglądać, zwłaszcza, że mamy do czynienia z profesjonalistą, człowiekiem z ogromną pasją, który równie dobrze mógłby tylko i wyłącznie skupić się na swojej pracy, a nie na budowaniu pozytywnych relacjach z nami. Proszę Państwa taki jest właśnie Rafał Maserak.

Życzę każdemu takiej radości jakiej doświadczyłam do tej pory i w dalszym ciągu doświadczam. Endorfiny nie opuszczają mnie na krok. ;))
Życie bez tańca to nie życie.



A to mała namiastka soboty... my - "nowicjuszki" docenione...przez trenera najbardziej! :)






that's for Kiwiiii of course!







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz